Na ten czas upałów, przedstawiam Państwu pyszny i wspaniale orzeźwiający napój, jakim jest melisowa lemoniada :)
Lemoniada jest jednym z najstarszych napojów orzeźwiających w Europie. Znali ją już w VII wieku! W roku 1676 w Paryżu, lemoniada została sprzedana po raz pierwszy przez firmę Compagine de Limonadiers, która uzyskała wówczas całkowity monopol na sprzedaż tego produktu. Sprzedawany napój był wydawany w małych kubkach, z pojemników noszonych na plecach. W tymże kraju lemoniadę stosowano jako lek w szpitalach. Henry Mayhew w wydanej w 1864 pracy o ludności ubogiej Londynu pisze o sprzedaży lemoniady jako podstawy utrzymania biedaków w sezonie letnim. Możliwości jakie daje cytryna, woda i cukier jest mnóstwo. W zależności od kraju, skład minimalnie się zmienia. Lemoniada bardzo często stanowi bazę do wszelakich drinków (co wiem nie z autopsji ;).
Ja łamiąc utarty przepis, dzielę się przepisem, który musicie wypróbować!
Uwierzcie, zakochacie się od pierwszego łyka!
Na plażę, na fitness, na wycieczkę.. Najlepsza oczywiście mocno schłodzona :)
Potrzebujemy:
1,5l gorącej wody
pęk melisy (taki ledwo mieszczący się w garści:) Można użyć suszonej, wtedy potrzebujemy ok 5 łyżek liści)
4 łyżki brązowego cukru (biały również się sprawdzi, lecz nie nada głębokiego aromatu)
sok z 1,5 cutryny
W dużym naczyniu melisę zalewamy wodą i odstawiamy na ok 30 min, by mocno się zaparzyła i przestygła.
Po tym czasie przelewamy przez sitko lub gazę do dzbanka i słodzimy.
Mocno schładzamy.
Tuż przed podaniem dolewamy sok z cytryny i mieszamy 'raz, dwa'.
Napój baardzo lubi się z kostkami lodu :)
Czujecie ulgę?
Ja ogromną ;)
Przesyłam uściski!
Zewnętrznie rozpalona do czerwoności Praline ;)
Ja łamiąc utarty przepis, dzielę się przepisem, który musicie wypróbować!
Uwierzcie, zakochacie się od pierwszego łyka!
Na plażę, na fitness, na wycieczkę.. Najlepsza oczywiście mocno schłodzona :)
Potrzebujemy:
1,5l gorącej wody
pęk melisy (taki ledwo mieszczący się w garści:) Można użyć suszonej, wtedy potrzebujemy ok 5 łyżek liści)
4 łyżki brązowego cukru (biały również się sprawdzi, lecz nie nada głębokiego aromatu)
sok z 1,5 cutryny
W dużym naczyniu melisę zalewamy wodą i odstawiamy na ok 30 min, by mocno się zaparzyła i przestygła.
Po tym czasie przelewamy przez sitko lub gazę do dzbanka i słodzimy.
Mocno schładzamy.
Tuż przed podaniem dolewamy sok z cytryny i mieszamy 'raz, dwa'.
Napój baardzo lubi się z kostkami lodu :)
Czujecie ulgę?
Ja ogromną ;)
Przesyłam uściski!
Zewnętrznie rozpalona do czerwoności Praline ;)
Smaczna i powinna uspokajać :)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie i zapewne tak samo smakuje :)
OdpowiedzUsuńgdy tylko słońce wyjdzie zza chmur, przestanie w końcu padać, a termometry znów pokażą oszałamiającą liczbę 32 stopni, na pewno wypróbuję Twój przepis na lemoniadę :)
Uwielbiam, robię ja w niedzielę...:):):)P.S.Pralinko, "kotki" lodu zabrzmiało jak kawałki lodu w kształcie katka, a to brak literki...
OdpowiedzUsuńEwelajno nawet nie zauważyłam tych 'kotków' :)
OdpowiedzUsuńJuż poprawione :)
Zamiast Praline, powinnam się nazwać Literówka ;)
Pozdrawiam wszystkich!
Nie wiem czy polubilabym odmianę z melisą; zwykłą - uwielbiam. Chłodniejszego lata i wytchnienia zycze ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czuję, ale tylko dlatego, że jeszcze lemoniady nie zrobiłam :-)
OdpowiedzUsuńJutro zrobię i zobaczymy jak będzie smakowała :)
OdpowiedzUsuń