środa, 20 lipca 2011

Ekstrawagancja, która gdzieś musi być... ;)

Dziś zmobilizowałam się do:

  • wyciągnięcia dwóch drabin,
  • wejścia na nie (!),
  • półtoragodzinnego zrywania wiśni (brudząc się przy tym tylko troszkę),
  • drylowania ich przez kolejną (brudząc siebie i otoczenie tym razem znacznie ;)...
I na końcu, do zrobienia z nich, pierwszego w tym roku dżemu :)
Nie wiem ile nazbierałam, robiłam jak podpowiadała mi intuicja.

Wiśnie, które mam w ogrodzie, należą do kwaśnych. Na raz, nie da się ich zjeść zbyt dużo. Nie są kłopotliwe, bo nie mają lokatorów. Natomiast kochają swoje pesteczki. No i są strasznie uparte. Tylko 1/3 wydrylowałam i przerobiłam ekspresowo. Reszta puszcza sok w przytulnym rondlu ;)

Agnieszka zainspirowała mnie do dodania do dżemu odrobiny pieprzu. Zrobiłam to przy pierwszej lepszej okazji i już wiem jak smakuje ;) Dla większej ekstrawagancji (w jakiejś dziedzinie życia od czasu do czasu trzeba..) sypnęłam cukru lawendowego (takiego jak tu) i jest pysznie. 

Dżem wiśniowy z białym pieprzem i lawendą
na słoiczek 180ml

2 szklanki wydylowanych wiśni
3 łyżki cukru lawendowego (link wyżej)
2 utarte na pył ziarenka białego pieprzu
2 łyżeczki żelfixu (pektyny)

Wiśnie zagotowujemy w cukrem i gotujemy ok 5 minut.
Dodajemy pieprz i żelfix i gotujemy do uzyskania pożądanej konsystencji ok 3 min.
Od razu przekładamy do słoiczka i szybko zakręcamy.
Pasteryzujemy. W piekarniku (ustaw piekarnik (grzanie z góry i z dołu) na temperaturę 130 stopni i pasteryzuje przetwory przez 60 minut od momentu osiągnięcia przez piekarnik żądanej temperatury; forum cincin) lub gotując 20 min we wrzątku (wody do połowy wysokości słoiczka).



Przepis baardzo ekspresowy i bardzo smaczny :)
Mam nadzieję, że uda Wam się wypróbować. 

Ps. Wiem, że łyżeczka nie do końca pasuje do słoiczka, ale tylko na niej ładnie wyglądał dżem. Wybaczycie?

Dobrej nocy :)
Praline

7 komentarzy:

  1. Strasznie żałuję, że nie mam takiej możliwości jak Ty, bo chętnie bym się tak pomęczyła ;).
    A potem cieszyła z każdego słoiczka.

    Wybaczam łyżeczkę, bo tak naprawdę wcale nie zwróciłam uwagi, że 'nie pasuje'. ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamietam takie zbieranie ale sliwek u Dziadkow na dzialce:)
    Dzem super! W przetworach lubie to, ze mozna byc bardzzzooo tworczym w dodatkach:)
    Milego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. a tam, warto przecież było :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mniam! też bym chętnie pochowała wiśnie do słoiczków:)

    OdpowiedzUsuń
  5. biała łyżeczka pasuje do białego tła:-) a ja bardzo lubię Twoje zdjęcia.
    smakowa ekstrawagancja też zachwyca.

    OdpowiedzUsuń
  6. pamiętam, jak w dzieciństwie, w spiżarce na półkach stały setki słoiczków z dżemami. muszę kiedyś wziąć się do roboty, zakasać rękawy i wyprodukować kilka takich pyszności c:

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyglada o-b-l-e-d-n-i-e! Piekny ma kolor :) A takie 'ekspresowe' przepisy i improwizacje sa najlepsze, prawda? ;)

    Pozdrawiam serdezcnie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony ślad.
Zapraszam ponownie ;)