piątek, 30 stycznia 2015

Nigdy nie żałuj jednego uśmiechu



Ja jak zwykle kalkulowałam, że nie stać mnie na kolejną „zwykłą czarną”, bo miałam oszczędzać na nowy telefon, kaszmirowy sweter i weekend w Paryżu. Trudno, weszłam. Jak zwykle.

To uczucie, kiedy czujesz się jak człowiek na poziomie. Bo cię stać, bo masz fajne okulary. Po raz kolejny rzuciłam grzeczne i szczere „dzień dobry, zwykłą czarną poproszę”. A ona za ladą znów popatrzyła na mnie wzrokiem „serio?”. Szybko dodałam „chyba, że macie coś bez mleka”.

Mieli. Zapłaciłam. Rzuciła rzeczy w kąt i dopiero go zauważyłam. W jednej z tych sieciowych, dworcowych kawiarni. Zaraz przy szybie. Na pierwszy rzut oka niezauważony. Siedział i czytał. Albo przeglądał fejsa. Miał idealne okulary i bystre oczy. I obserwował mnie od wejścia. Kiedy czekam też to robi. Niby ukradkiem, ale zauważalnie.

A ja znów udaję księżniczkę i tylko uśmiecham się pod nosem. Odbieram kawę, zdejmuję płaszcz, poprawiam włosy.

Odwracam się, żeby w końcu przyłapać to spojrzenie i odwzajemnić się uśmiechem.

A jego już nie ma.

Czy właśnie zaprzepaściłam szansę na wielkie laf story, albo miłe 1o minut czekania?

Nie żałuj uśmiechu. Nigdy nie wiesz kiedy okazje do obdzielenia nim innych się skończą.


A czekoladowa kawa bez mleka i bitej śmietaty przybierze gorzki smak.


Praline

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Słodki Wierzynek, czyli królewskie desery w sercu Krakowa.

Miejsce, które wypłukuje z mojego portfela ostatnie pieniądze i dba o motywacje do ćwiczeń fizycznych. Jedyne tego typu, które odwiedzam. 



Słodka i młodsza siostra owianego legendą krakowskiego Wierzynka. Startując z takiej pozycji nie mogła być klapą. 


Otwarta w samym sercu Rynku Głównego kawiarnia zalewa kilogramami słodyczy w bardzo przystępnej jak na takie miejsce cenie. 



Fantastyczny i lekki jak obłoczek torcik malinowy z feerią niespodzianek w środku

Jedyne czego możemy się obawiać, to braku wolnego stolika, szczególnie popołudniami i wieczorem.




Idealne dla wymagających, poszukujących kameralnego miejsca na kawę i coś słodkiego. 
Idealne także dla turystów spragnionych polskiej tradycji. Flagowym produktem jest czekoladka firmowa z nadzieniem ze śliwowicy. Rozkosz!




Niewątpliwym atutem Słodkiego jest fakt ręcznej manufaktury wszystkiego, co można tam znaleźć. Warto zaznaczyć, że trwa teraz wyprzedaż asortymentu świątecznego (-25%) oraz ruszyła specjalna oferta dla babć i dziadków. Wielkie tuby z wszelakimi ciasteczkami (m.in. maślane, pierniki; 23zł sztuka) 




Jeśli będziecie w jego pobliżu polecam spróbować przepysznych makaroników (wyśmienity pomarańczowo-kajmakowy i marcepanowo-pistacjowy). Aby spróbować wszystkich wystarczy codzienne wstępować do Słodkiego Wierzynka na kawę. Jeśli wczesnym rankiem i przedpołudniem przechadzacie się w okolicach Rynku Głównego 15, jest to doskonała okazja, bo do 12 trwają happy hours, kiedy to każda kawa na wynos kosztuje nas 3zł. (!) A do tej kawy, makaronik (2,50zł sztuka).  



Gdybyście chcieli zabrać kawek Wierzynka do domu lub podarować go komuś w prezencie, przeznaczyć do tego można wszystko. Przez czekoladki, czekoladowe figurki, ciasta, ciasteczka, alkohole po piękną filiżankę, do użytku wielokrotnego, a wraz z nią kilka słodkości w środku (zestaw 49zł).



Mojej jeszcze pilnuje Gustaw, przyjaciel siostry.

Elegancko i przystępnie. Zwróćcie uwagę na okulary dziewczyn za ladą. Co jedne to lepsze.

Pozdrawiam!
Praline

środa, 14 stycznia 2015

Rogaliki drożdżowe z nadzieniem czekoladowo-orzechowo-wiśniowym


Co roku powrót do rzeczywistości po przerwie świątecznej bywał trudny.
W tym roku było inaczej. Przerwy świątecznej prawie nie było. 
Nie było na moje własne życzenie! 

Aktywnie spędzony czas procentuje. Procentuje radością i bólem głowy.
Procentuje uśmiechami wdzięczności i zadowolenia.
Procentuje nade wszystko, tak czy siak, świątecznymi kaloriami i melodią kolęd. Tę ostatnią nawet dziś, w dzień iście kwietniowy wygrywał starszy pan na flecie. A siedział na progu zniszczonej kamienicy.

***

W rytmie odjeżdżających pociągów i trzaskających drzwi, piekę ile mogę. 
Bo jest kogo karmić.

Dziś zapraszam Was na rogaliki. To chyba jedna z najbardziej wdzięcznych form radosnej drożdżowej twórczości. Wymagają trochę czasu i matematycznego kunsztu, ale nawet laicy w tej drugiej świetnie sobie poradzą.

Nadzienie nie jest przypadkowe. Połączenie orzechów, czekolady i wiśni sprawdza się w każdej sytuacji, w różnym towarzystwie. 
Herbaty, kawy, nalewki..

Przepis przyda się na Dzień Babci i Dziadka. Rogaliki to babcina specjalność, dlatego, jak mniemam, ucieszą babcie i dziadków. Bo ci lubią, kiedy wykorzystujemy i ulepszamy to, czego nas nauczyli.



Drożdżowe rogaliki z nadzieniem czekoladowo-orzechowo-wiśniowym
  • 1kg mąki
  • 100g świeżych drożdży
  • 400ml + 150ml ciepłego mleka
  • 180g + 2 łyżki cukru 
  • 1 jajko
  • 150g roztopionego masła


Z drożdży, 150ml mleka i 2 łyżek cukry robimy rozczyn (łączymy wszystkie składniki najlepiej drewnianą łyżeczką).  Pod ściereczką odstawiamy do wyrośnięcia na około 15 minut.

W dużej misce łączymy resztę składników z zaczynem. Wyrabiamy do uzyskania elastycznego ciasta, którego boki odchodzą od miski.
Odstawiamy do wyrośnięcia na około godzinę (najlepiej do podwojenia objętości).
W tym czasie przygotowujemy nadzienie.

  • 200g mielonych/drobno posiekanych orzechów laskowych
  • 280g konfitury wiśniowej (sprawdzą się też powidła śliwkowe)
  • 100g posiekanej czekolady (u mnie gorzka)
  • 2 łyżki kakao
  • 1 łyżka płynnego miodu/syropu klonowego/syropu z agawy
  • mleko do posmarowania rogalików

Wszystkie składniki łączymy razem.

Ciast dzielimy na 5 części. Każdą cześć rozwałkowujemy na okrągły placek o grubości ok 4-5 milimetrów. Ten zaś dzielimy na 8-12 trójkątów (jak pizzę, w zależności od tego, jak duże chcemy rogaliki).

Każdy trójkąt smarujemy po wewnętrznej stronie łyżeczką nadzienia i zwijamy, od podstawy do czubka. Wierzch smarujemy mlekiem i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na ok 20 minut.

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni, pieczemy 15-17 minut.

Studzimy. Przed podaniem oprószamy cukrem pudrem.




Smacznego!

Pozdrawiam,
Praline

ps. Po długiej przerwie znów do mnie wróciła i zachwyciła. Przesłuchajcie cały album.