Na blogach coraz większe zagęszczenie owocowych przetworów. Mnie się nie chce stać i mieszać. Nie dziś.
Nie tak długo. Inna sprawa, gdy mówimy o chwilowym zatrzymaniu przy piecu :)
Takowe odhaczyłam w kalendarzu. Rozciapciane truskaweczki musiały wylądować w rondlu, aby później lepiej prezentowały się w tarcie :)
Pomysł na razowy spód wziął się znikąd i jest (moim skromnym zdaniem) bardzo trafiony. Choć nie wszyscy jedzący byli co do tego zgodni.
Czy według Was mąka z pełnego przemiału powinna być dyskwalifikowana w kolejce do słodkich tart?
Tarta na razowym spodzie z truskawkowym nadzieniem
Na spód:
250g mąki żytniej
130g masła (zimnego)
130g cukru (w tym proponuję część brązowego)
szczypta gałki muszkatołowej
Składniki szybko zagniatamy na kulę i chowamy do lodówki na ok 30 min.
Po tym czasie, przekładamy rozwałkowane ciasto do wysmarowanej masłem formy i pieczemy ok 35 min w 180st.
Studzimy.
Wkład środkowy, czyt. Nadzienie:
1 kg truskawek
5 łyżek cukru
3 łyżki żelatyny
Część truskawek na razie odkładamy, przydadzą się później (ok szklankę pokrojonych na pół)
Resztę kroimy i wrzucamy do rondla. Wsypujemy cukier i mieszając co jakiś czas, dusimy.
Gdy uzyskamy w miarę jednolitą masę, dodajemy żelatynę, odłożone truskawki i powtarzamy czynność.
Jeśli czujemy, że truskawki gęstnieją, odstawiamy je na chwilę do przestygnięcia.
Takowe przykładamy na upieczony spód i wstawiamy na ok.30 min do lodówki.
Podajemy ze śmietaną lub bez ;)
Smacznego!
A pamiętacie może ten post?
Nie jestem w stanie wymienić wszystkiego co przy nim zrobiłam, ale wygląda tak ;)
Wino moje pierwsze!
Jestem TAKA dumna :) Ściskam Was serdecznie i dziękuję za każde odwiedziny! :)
Praline
Rozkoszne truskawki, wino wytrawne? :)
OdpowiedzUsuńRoller
Ja nie mam nic przeciwko takiej mące w wypiekach, jestem za ;).
OdpowiedzUsuńUrocza ta tarta. A wina gratuluję ;).
Winko wygląda zawodowo! A tarta - marzenie...
OdpowiedzUsuńRollerze wino jak najbardziej wytrawne :)
OdpowiedzUsuńHolgo dziękuję :) Weź sobie kawałek ;)
Marzenko również dziękuję :)
Pozdrawiam!
Praline, robiłaś kiedyś truskawki z żelfixem? To nie taka znowu chemia, bo same pektyny, a nie marnuje się nic, ani sok, ani owoce, bo wszystko się lekko żeluje. Mieszania prawie nic, tyle, co by to wszystko zagotować plus ze dwie minutki, a dobra zaklętego w owocach na zimę masz sporo ;-) Ja nie jestem zwolennikiem mąki z pełnego przemiału do kruchego - są smaki, których nie da się podrobić.
OdpowiedzUsuńKubełku proponuję spróbować innej wersji kruchego :) Jeśli tylko lubisz pełny przemiał.
OdpowiedzUsuńNawet tą tartę robiłam raz z żelfixem :) Tylko mi się troszeczkę rozjechała i wybrałam opcję z żelatyną. Co do samego jego, używam gdy mam, bo jak sama napisałaś 'dobra zaklętego w owocach na zimę masz sporo' :)
Pozdrawiam :)
Kolejna cudna truskawkowa tarta! :) Ja zaplanowałam już sobie tartę truskawkową na weekend, bo dłużej nie wytrzymam z zazdrości patrząc na takie piękne ich zdjęcia :) A razowy spód to świetny pomysł - zdrowych dodatków nigdy za dużo!
OdpowiedzUsuńAha, jeszcze tylko pogratuluję pięknego winnego debiutu :)
Tarta wygląda absolutnie zniewalająco. I nie chodzi tylko o megazawartość truskawek ale o całokształt. A winko też wygląda pięknie.
OdpowiedzUsuńcudowna czerwień.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie ciasta na razowej lub orkiszowej mace. Tarta prezentuje sie wysmienicie. :)
OdpowiedzUsuńTarta niejednego gryza warta :) Gratuluję winnego sukcesu! :)
OdpowiedzUsuńPralinko, wino wygląda na takie przeczyste, że musi być pyszne! Wiem jak a to satysfakcja zrobić coś takiego, bo nalewkami tez tak się raduję:)
OdpowiedzUsuńA tarta razowa - wciąż jeszcze przede mną...
Pozdrawiam Pralinko!