sobota, 24 marca 2012

Brownie idealne.

Jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek zobaczy graf jak poniżej, może być pewien, że jest mojego autorstwa. ;)



  
Szybkie notowanie przepisów podczas oglądania programów telewizyjnych w czytelny sposób ;)  Wersja przetestowana i godna polecenia!
***

Gdy otwieram książkę kucharską, poszukuję zgrabnych wskazówek. 
Brak czasu sprawia, że nie po drodze mi z elaboratami. Choć (uwaga!) warto zaopatrzyć się w skarbnicę wiedzy kulinarnej, opatrzoną owymi długaśnymi i bardzo szczegółowymi opisami. Wyjaśniają co i jak, odpowiadają na wiele pytań i najzwyczajniej w świecie uczą :)

Najlepszy przepis na Brownie, autorstwa Kasi. Premiera ciasta odbyła się podczas tego, niezapomnianego weekendu. Od tamtej pory, to główny powód centymetrów w pasie :)

Jeśli Ktoś nie jest w stanie doczytać się w moim dziwacznym obrazku, zapraszam do źródeł klik.

I mus z (jeszcze) mrożonych Truskawek!


Macie jakieś swoje ulubione metody notowania przepisów?

Udanego sobotniego popołudnia i wspaniałej niedzieli! :)

Pozdrawiam!
Praline

5 komentarzy:

  1. hm, hm, na telefonie,
    na ręce lub powtarzanie do zapamiętania :)
    Jeszcze nigdy brownie nie robiłam, ale kiedyś zrobię :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Notuje wszedzie, na czymkolwiek co jest pod reka i czasem sama nie moge albo ich znalezc albo odszyfrowac;)
    Pyszne brownie!
    Usciski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uch - a ja jestem z tych co to muszą mieć wszystko idealnie napisane i strasznie cierpię w takich sytuacjach jak notowanie przepisów na szybko - i tak muszę potem poprawić żeby było pięknie :P
    Ale jak muszę przepisać z Internetu na kartkę to już ma być obojętnie byle mało objętościowo :P Skróty jakie stosuję to często dla mnie jakaś totalna zagadka...
    Nie jest za to tajemnicą, że już się zakochałam w tym brownie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No widzisz, a ja pamiętam Twoje brownie, którym zajadałyśmy się w pociągu, łamiąc je prosto z blaszki, bo nie miałyśmy noża :) Tej biednej starszej Pani, która musiała wysłuchiwać przez całą drogę naszych głupot też smakowało :)
    Zaskakujące, jak wiele miłych wspomnień wiąże się z tym ciastem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też bazgrzę i lecę skrótami. A czasem po prostu staram się spamiętać, więc gapię się w ekran intensywnie ;)
    Książki kucharskie testuję specyficznie - otwieram na kluskach ziemniaczanych, rosole i kotletach mielonych, jak przepisy pokrywają się z moimi rodzinnymi, książka może być. Te z ciastami testuję na sernikach - ile jajek wrzucono w ile sera :D O, i unikam książek z opisami: malakserem zmiksować..., food-procesorem posiekać....

    A brownie uwielbiam, mniam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony ślad.
Zapraszam ponownie ;)