czwartek, 11 sierpnia 2011

Zrobiłam porządek.. mam nadzieję, że dotrwacie do końca :) Zapraszam!





Zdjęcia z parku w Billy Montigny. Uroczym, czyściutkim, górniczym miasteczku :)



To co prawda jeszcze nie Paryż a Arras, ale miłość w każdym wieku obecna jest wszędzie.



Targ staroci na dziedzińcu w Lille, starym mieście nazywanym 'Małym Paryżem'.


Mój pies na przyborniku do paznokci ;)

Hit Francuskich, zatłoczonych ulic. Lody wodne do picia z automatu. W milionie kolorów i snaków.


Plaża w Berk sur Mer. Rejon, w którym morze podczas odpływu najbardziej się cofa.


Droga winogronowa, choć mnie przetłumaczono rodzynkowa.


Stajnia, w której czekały konie, by zabrać nas na przejażdżkę brzegiem morza..


Paryż.

I paryska policja.







Nie te, ale inne przywiozłam do domu ;)


Jechało metro, więc podobnie jak Marylin, podwiało mi sukienkę ;)



Dzieci są tylko pretekstem, żeby tam pojechać!

Miejsce mojego kultu. Walczyłam jak lwica, by się tam dostać!







Było cudownie!
Wrócę tam.
Żyjecie?


Dziękuję za uwagę,
Praline


8 komentarzy:

  1. Sliczny reportaz, usmiałam się tylko przy butach bo ja z Paryża przywiozlam sobie ...nocnik! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle przepiękne zdjęcia ;)
    życzę powodzenia w spełnieniu planów co do ponownego wyjazdu tam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachwycona zdjęciami. Choć szczerze te twoje butki są ładniejsze od tych na zdjęciu :)
    kisia

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogłabym oglądać jeszcze i jeszcze i jeszcze! :)))) Najbardziej podobają mi się oczywiście makaroniki! (pamiętasz co to za smaki?)
    Ach i miałam podobną sukienkową przygodę ale w Toskanii.. Znajomi wciąż nie mogę przestać się śmiać na tamto wspomnienie.. :]

    Buziak!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oo Francja! Nasz najbliższy cel zaraz po tym, który w tym roku zrealizujemy :))
    Masz może do polecenia jakieś miejsca w Paryżu, w których można coś dobrego zjeść?
    pzd
    M.

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja moglabym ogladac takie zdjecia bez konca! Superbes souvenirs :)

    Pozdrawiam serdezcnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pralinko, ja tęsknię do francuskich bagietek, więc zdjęcia bagietkowe dla mnie:)
    Uśmiechnęłam się widząc ulice rodzynkową, zachwyciłam się widokiem plaży i wieży E., a na koniec znów postanowiłam w najbliższej przyszłości zrobić makaroniki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj! Pięknie pokazałaś Francję, bardzo mi się podoba. Oddaje klimat, zdecydowanie. A ulica nie jest rodzynkowa, tylko winogronowa :) Raisins to winogrona, raisins secs (suche winogrona) to rodzinki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony ślad.
Zapraszam ponownie ;)