Czyli niby panna cotta.
Niby, bo bez śmietany i mleka. Za to z mleczkiem skondensowanym i jogurtem greckim.
Może lepiej nazwijmy to deserem z przetworzonych darów krowy, coby kuchenne narwańce się nie czepiały.
Jest bardziej light,
Jest bardziej puszyste.
Jest mniej mdłe.
Jest jak obłoczek..
Dodatek musu z mirabelek i żurawin idealnie równoważy smaki, przez co nikt nie jest w stanie wybrzydzać ;)
Prawdziwą pannę cottę jadłam raz w życiu, gdy jeszcze nie wiedziałam czym ona jest. Było to na weselu u trzeciej wody po kisielu. Pani kelnerka, gdy chciała mi wytłumaczyć, powiedziała, cytuję 'Eee... to tak jakby... bardzo gęsty i schłodzony budyń'. Smacznego prze pani.
Ciągle czekam na moment, gdy razem z siostrą (K myślę o Tobie) pojedziemy do Włoch i zjemy najcudowniejszą w dziejach pannę cottę.
Pomimo ogromu przepisów w Internecie, mam obiekcje do tej śmietany..
Tak więc, nie przedłużając, przedstawiam..
Deser mleczno-jogurtowy z musem z mirabelek
na 4 średnie porcji
350g mleczka skondensowanego 4%tłuszczu, niesłodzonego
200g jogurtu greckiego
25g drobnego cukru
1 łyżka żelatyny
Jogurt miksujemy z cukrem w blenderze, aż znikną kryształki.
W osobnej misce ubijamy mleczko, odlewając 1/4 szklanki.
Tą część podgrzewamy, by rozpuścić w niej żelatynę.
Wszystkie 3 'roztwory' łączymy razem w mikserze, jeszcze chwilę ubijając.
Przelewamy do naczynek, do 3/4 ich wysokości.
Schładzamy w lodówce.
Mus mirabelkowy
500g dojrzałych, wypestkowanych mirabelek
50 ml domowego soku agrestowego (można pominąć, choć daje to 'coś')
70g suszonych żurawin
1,5 łyżki żelatyny
4 łyżki gorącej wody
Mirabelki i żurawiny miksujemy w blenderze, na w miarę jednolitą masę.
Dodajemy sok.
W gorącej wodzie rozpuszczamy żelatynę i łączymy z owocami.
Tak przygotowany mus, wykładamy da lekko stężałą część białą.
Chłodzimy jeszcze ok 30 min.
Wyjąć z lodówki 10 min przed podaniem.
Smacznego,
Praline
Pralinko Twoja Ala wygląda kusząco i nie wiem co Ty od niej chcesz... Ja bym "wciągała" aż by mi się uszy trzęsły;)
OdpowiedzUsuńKiedyś z siostrą zjesz tę prawdziwą i mam nadzieję nie rozczarujesz się.
Jutro kupuje mleko w puszce i na weekend pyszny deser. Zdjecia pobudzaja kubki smakowe.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńok, przekonalaś mnie do zrobienia (pseudo)panna cotty ;))
OdpowiedzUsuń