No.. góra cztery-pięć ;)
Zaczęła się szkoła, intensywna praca, wieczne zabieganie.
Śniadania w biegu i obiady na mieście. Kobiałka (?) malin za 4,9 zł i szara reneta po 3,6zł.
Obładowane ręce i tułaczka autobusem.
I początek mojej jesieni.
Pożółkłe liście i spadające gruszki. Mokra i ciemnozielona trawa.
Pastelowo-szarawe kolory otaczającej rzeczywistości. Pudła szaliczków i apaszek stosami przewalające się przez korytarz. Lubię to ;)
Do ręki w przerwie śniadaniowej. Szybkie, pyszne i wygodne.
Batoniki Muesli
puszka mleczka skondensowanego (lub nie, jednak w tym wypadku dodajemy ok 4 łyżek miodu)
2 szklanki muesli (bez dodatków)
3/4 szklanki bakalii
Mleczko rozgrzewamy w rondlu i dodajemy muesli.
Podgrzewamy ok 7 min, by płatki trochę zmiękły.
Łączymy z bakaliami i wykładamy do keksówki.
"Suszymy" w 150st. ok 20 min.
Podajemy ostudzone, pokrojone w batoniki.
Chętni mogą polać wierzch czekoladą :)
Smacznego!
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę sobie więcej czasu dla blogosfery! :))
Praline
Ps. Dziękuję Ludziom za miłe popołudnie. Jeśli to przeczytacie, będzie mi bardzo miło :)
Zaczęła się szkoła, intensywna praca, wieczne zabieganie.
Śniadania w biegu i obiady na mieście. Kobiałka (?) malin za 4,9 zł i szara reneta po 3,6zł.
Obładowane ręce i tułaczka autobusem.
I początek mojej jesieni.
Pożółkłe liście i spadające gruszki. Mokra i ciemnozielona trawa.
Pastelowo-szarawe kolory otaczającej rzeczywistości. Pudła szaliczków i apaszek stosami przewalające się przez korytarz. Lubię to ;)
Do ręki w przerwie śniadaniowej. Szybkie, pyszne i wygodne.
I świecące latarnie o 18:30. |
Batoniki Muesli
puszka mleczka skondensowanego (lub nie, jednak w tym wypadku dodajemy ok 4 łyżek miodu)
2 szklanki muesli (bez dodatków)
3/4 szklanki bakalii
Mleczko rozgrzewamy w rondlu i dodajemy muesli.
Podgrzewamy ok 7 min, by płatki trochę zmiękły.
Łączymy z bakaliami i wykładamy do keksówki.
"Suszymy" w 150st. ok 20 min.
Podajemy ostudzone, pokrojone w batoniki.
Chętni mogą polać wierzch czekoladą :)
Smacznego!
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę sobie więcej czasu dla blogosfery! :))
Praline
Ps. Dziękuję Ludziom za miłe popołudnie. Jeśli to przeczytacie, będzie mi bardzo miło :)
ooo, nie ma za co, popołudnie w Twoim towarzystwie to sama radość c:
OdpowiedzUsuńkocham *:
Wiesz jak wróciłabym do szkoły - oj, bardzo bym wróciła... Zaraz będą szeleścić liście - ach... zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńRobiłam podobne batoniki dodając żurawinę - rzeczywiście do szkoły jak znalazł:)
p.s. Już wiem o co chodziło z lodami - zatem siły:), bo będzie pięknie:)
Na takiego batonika chętnie oderwałabym się od pracy. A powrót do szkoły to marzenie nierealne :) hihi. Pomyślności!
OdpowiedzUsuńuwielbiam musli, wszytsko owsianopodobne;) w Londynie jak mieszkałam kupowałam bardzo dobre batoniki musli z miodem..w Pl jednak ich nie znalazłam, dlatego Twoj pomysl-zbawienie dla mojego pragnienia:) na pewno wyprobuje;)
OdpowiedzUsuńa tymczasem zapraszam do siebie na tarte z budyniem waniliowym i truskawkami:)
pozdrawiam;)
O matko, zostałem ujęty w PeeSie. M. ma rację, czysta radość i przecież można ją uczynić całkowicie powtarzalną C:
OdpowiedzUsuńproszę o radę: jak mam, skąd, i jak jak jak?:) wykombinować poziomki?? czy masz jakis pomysł?czy pozostaje mi zasiać w doniczce?:) proszę o rade!!
OdpowiedzUsuńz góry dziękuję;d
M, ;*
OdpowiedzUsuńEwelajno, sądzę, że teraz trochę narzekam, a jeszcze będę tęsknić. Ja pamiętam Twoją tartę z żurawinami i migdałami... :))
Kamilo, czy dorosłość jest taka straszna? ;)
Paulo, zazdroszczę wszystkim, którzy mieszkali, mieszkają, wyjeżdżają do Londynu czy innego miejsca w UK. A'propos poziomek. Teraz będzie bardzo ciężko je znaleźć. Kiedyś w jakimś sklepie widziałam mrożone, ale to było dawno temu. Co do doniczki, nie mam pewności czy urosną w doniczce pod koniec roku, ale zawsze można spróbować :)
A, propozycja wydaje się ciekawa C:
Pozdrawiam! C:
I ja Tobie też tego życzę bo smutno będzie jak znikniesz na dłużej!!!
OdpowiedzUsuń