środa, 14 września 2011

Na trzy gryzy.

No.. góra cztery-pięć ;)

Zaczęła się szkoła, intensywna praca, wieczne zabieganie.
Śniadania w biegu i obiady na mieście. Kobiałka (?) malin za 4,9 zł i szara reneta po 3,6zł.
Obładowane ręce i tułaczka autobusem.
I początek mojej jesieni.
Pożółkłe liście i spadające gruszki. Mokra i ciemnozielona trawa.
Pastelowo-szarawe kolory otaczającej rzeczywistości. Pudła szaliczków i apaszek stosami przewalające się przez korytarz. Lubię to ;) 

Do ręki w przerwie śniadaniowej. Szybkie, pyszne i wygodne.

I świecące latarnie o 18:30.


Batoniki Muesli

puszka mleczka skondensowanego (lub nie, jednak w tym wypadku dodajemy ok 4 łyżek miodu)
2 szklanki muesli (bez dodatków)
3/4 szklanki bakalii

Mleczko rozgrzewamy w rondlu i dodajemy muesli.
Podgrzewamy ok 7 min, by płatki trochę zmiękły.
Łączymy z bakaliami i wykładamy do keksówki.
"Suszymy" w 150st. ok 20 min.

Podajemy ostudzone, pokrojone w batoniki.
Chętni mogą polać wierzch czekoladą :)


Smacznego!



Pozdrawiam Was serdecznie i życzę sobie więcej czasu dla blogosfery! :))
Praline

Ps. Dziękuję Ludziom za miłe popołudnie. Jeśli to przeczytacie, będzie mi bardzo miło :)

8 komentarzy:

  1. ooo, nie ma za co, popołudnie w Twoim towarzystwie to sama radość c:
    kocham *:

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz jak wróciłabym do szkoły - oj, bardzo bym wróciła... Zaraz będą szeleścić liście - ach... zazdroszczę...
    Robiłam podobne batoniki dodając żurawinę - rzeczywiście do szkoły jak znalazł:)
    p.s. Już wiem o co chodziło z lodami - zatem siły:), bo będzie pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na takiego batonika chętnie oderwałabym się od pracy. A powrót do szkoły to marzenie nierealne :) hihi. Pomyślności!

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam musli, wszytsko owsianopodobne;) w Londynie jak mieszkałam kupowałam bardzo dobre batoniki musli z miodem..w Pl jednak ich nie znalazłam, dlatego Twoj pomysl-zbawienie dla mojego pragnienia:) na pewno wyprobuje;)
    a tymczasem zapraszam do siebie na tarte z budyniem waniliowym i truskawkami:)
    pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, zostałem ujęty w PeeSie. M. ma rację, czysta radość i przecież można ją uczynić całkowicie powtarzalną C:

    OdpowiedzUsuń
  6. proszę o radę: jak mam, skąd, i jak jak jak?:) wykombinować poziomki?? czy masz jakis pomysł?czy pozostaje mi zasiać w doniczce?:) proszę o rade!!
    z góry dziękuję;d

    OdpowiedzUsuń
  7. M, ;*

    Ewelajno, sądzę, że teraz trochę narzekam, a jeszcze będę tęsknić. Ja pamiętam Twoją tartę z żurawinami i migdałami... :))

    Kamilo, czy dorosłość jest taka straszna? ;)

    Paulo, zazdroszczę wszystkim, którzy mieszkali, mieszkają, wyjeżdżają do Londynu czy innego miejsca w UK. A'propos poziomek. Teraz będzie bardzo ciężko je znaleźć. Kiedyś w jakimś sklepie widziałam mrożone, ale to było dawno temu. Co do doniczki, nie mam pewności czy urosną w doniczce pod koniec roku, ale zawsze można spróbować :)

    A, propozycja wydaje się ciekawa C:

    Pozdrawiam! C:

    OdpowiedzUsuń
  8. I ja Tobie też tego życzę bo smutno będzie jak znikniesz na dłużej!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony ślad.
Zapraszam ponownie ;)