piątek, 10 grudnia 2010

PIerniczkowe BUM!

Piernikowy sezon na blogach definitywnie rozpoczęty. Czuję się źle ze świadomością, że tak Was zaniedbałam przez ostatnie kilka dni. Coraz bardziej odczuwam natłok zajęć. Przedwczoraj, zrobiłam długo przeze mnie oczekiwane Aganioki. Są pyszne!!! Czekają, załadowane do metalowych puszek na święta. Będą idealnym prezentem dla bliskich ;) A wczoraj, wraz z grupą, niespodziewanie pomocnych i zaangażowanych znajomych, przygotowaliśmy tuziny, jednego z pierwszych wypieków, którego przepis pochodzi z tej wspaniałej książki. Była świetna zabawa, mąka wszędzie orz mnóstwo śmiechu i sprzątania. Nie ma nic lepszego jak cała noc w kuchni z najlepszymi z najlepszych ;) Dziękuję!

Zdjęcie troszkę słabe, bo robione w nocy


Najprostsze pierniczki

500g mąki
250g miodu
150g cukru (najlepiej brązowego)
1 łyżeczka amoniaku
2 paczki przyprawy do piernika
150g drobno posiekanych orzechów (pominęłam)
1 jajko (dodałam od siebie)

Cukier i miód podgrzać, aż utworzy się jednolita masa. Ostudzić.
Mąkę przesypać do miski i wymieszać z amoniakiem oraz przyprawami.
Dodać ostudzony miód i zarobić ciasto.
Rozwałkować porcje ciasta i wycinać pierniczki.
Piec 7-10 min w 180st.

Smacznego!

A skoro do świąt już coraz bliżej, pozwolę sobie wprowadzić Was w część mojej tradycji przedświątecznego czasu. W związku z tym poniżej znajdziecie jedną z wielu ulubionych przeze mnie świątecznych melodii. Wszystkie, wykonywane przez Celtic Woman są absolutnie nieziemskie ;)


 

Miłego weekendu! 
Praline

*tutaj możecie mnie spotkać w najbliższą sobotę i niedzielę ;)

1 komentarz:

  1. Grunt to ludzie, którzy pracę potrafią zaczarować w dobrą zabawę :) To taka ''magia", którą tylko Bóg nam daje poczuć...:)

    Dziękuję, że tak dużo się zmieniło!:*

    D66

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony ślad.
Zapraszam ponownie ;)