Druga z propozycji do stworzenia niesamowitej kolacji.
Na talerzu wygląda bardzo niepozornie, choć elegancko i szykownie.
Podobnie jak w pierwszym odcinku trzydniowego cyklu, minimum składników, maksimum smaku.
Jest ich tu jednak odrobinę więcej, ale każdy ma swoje, ściśle określone miejsce.
Filet z gołębia. Cóż to jest, czym to jeść, jak się do tego zabrać.
Gołąb. Ten sam, który na krakowskim rynku zajada resztki obwarzanków, a w działkowych klatkach hodują go panowie na emeryturze. Poznaliśmy się przy okazji zupek-kremów dla maluchów. Zaintrygował mnie.
Kilka telefonów wystarczyło i takowy znalazł się na moim stole.
Jest malutki. Serce ściska na myśl o obróbce, ale cóż.
Trzeba wszystko robić bardzo delikatnie i powoli. Ja swojego najpierw przecięłam na pół, następnie odcięłam skrzydełko i nóżkę. Później ostrożnie, krótkimi ruchami noża oddzieliłam filecik od mostka. Robiłam to pierwszy raz i udało się. Można? Można :)
"Resztki" z gołębia świetnie nadają się do ugotowania lekkiego wywaru.
Nie zagadując więcej, dodam tylko, że równie dobrze sprawdzi się tutaj filet z kaczki lub w ostateczności z kurczaka, a kuskus śmiało można zastąpić kaszą kukurydzianą. Będzie to już wtedy coś trochę innego, ale podobnego :)
Gołąb z kurkami, rodzynkami i kuskusem
na 2 porcje
Zdejmujemy skórę (można ją zostawić, lecz wtedy nie będzie do końca fit ;))
rodzynki kroimy na małe kawałeczki, mieszamy z rozpuszczonym masłem, posiekanym tymiankiem i solą. W tak przygotowanej marynacie marynujemy gołębia ok 30-40 minut.
Kaszka kuskus
na 2 porcje
Na talerzu wygląda bardzo niepozornie, choć elegancko i szykownie.
Podobnie jak w pierwszym odcinku trzydniowego cyklu, minimum składników, maksimum smaku.
Jest ich tu jednak odrobinę więcej, ale każdy ma swoje, ściśle określone miejsce.
Filet z gołębia. Cóż to jest, czym to jeść, jak się do tego zabrać.
Gołąb. Ten sam, który na krakowskim rynku zajada resztki obwarzanków, a w działkowych klatkach hodują go panowie na emeryturze. Poznaliśmy się przy okazji zupek-kremów dla maluchów. Zaintrygował mnie.
Kilka telefonów wystarczyło i takowy znalazł się na moim stole.
Jest malutki. Serce ściska na myśl o obróbce, ale cóż.
Trzeba wszystko robić bardzo delikatnie i powoli. Ja swojego najpierw przecięłam na pół, następnie odcięłam skrzydełko i nóżkę. Później ostrożnie, krótkimi ruchami noża oddzieliłam filecik od mostka. Robiłam to pierwszy raz i udało się. Można? Można :)
"Resztki" z gołębia świetnie nadają się do ugotowania lekkiego wywaru.
Nie zagadując więcej, dodam tylko, że równie dobrze sprawdzi się tutaj filet z kaczki lub w ostateczności z kurczaka, a kuskus śmiało można zastąpić kaszą kukurydzianą. Będzie to już wtedy coś trochę innego, ale podobnego :)
Gołąb z kurkami, rodzynkami i kuskusem
na 2 porcje
- 1 gołąb
- 3 średnie gałązki tymianku
- 3 łyżki klarowanego masła (sprawdzi się też oliwa z oliwek)
- 2 łyżki rodzynek
- sól, świeżo mielony pieprz
Zdejmujemy skórę (można ją zostawić, lecz wtedy nie będzie do końca fit ;))
rodzynki kroimy na małe kawałeczki, mieszamy z rozpuszczonym masłem, posiekanym tymiankiem i solą. W tak przygotowanej marynacie marynujemy gołębia ok 30-40 minut.
Kaszka kuskus
na 2 porcje
- 1 1/2 filiżanki kaszki kuskus
- 2 1/2 filiżanki wody/bulionu
- 1 łyżka (z górką) musztardy francuskiej
- szczypta soli
Kaszkę zalewamy gorącą wodą lub bulionem i odstawiamy, aż wsiąknie płyn.
Po tym czasie mieszamy z musztardą i solą.
Kurki
Za pomocą łyżki nakładamy kaszkę na talerz (kształt jak na zdjęciu).
Rozgrzewamy mały rondelek z odrobiną masła z marynaty. Smażymy w nim gołębia ok 3 minuty z każdej strony, aż mięso uzyska ziemisto-brązowy kolor. Przekładamy go na kaszkę.
W tym samym rondelku podsmażamy krótko kurki, aż puszczą delikatny sok i będą ciemnozłote.
Przekładamy na talerz. Podajemy od razu!
Smacznego!
Pozdrawiam!
Praline
ps. Już jutro ostatnia, trzecia cześć naszej kolacji- deser!
Przepis bierze udział w konkursie "Paryska dieta".
Tutaj wszystko o książce dr. Cohena. Słuchaliście Leonarda??
Po tym czasie mieszamy z musztardą i solą.
Kurki
- 150g kurek
- 1 łyżka klarowanego masła
- sól
Za pomocą łyżki nakładamy kaszkę na talerz (kształt jak na zdjęciu).
Rozgrzewamy mały rondelek z odrobiną masła z marynaty. Smażymy w nim gołębia ok 3 minuty z każdej strony, aż mięso uzyska ziemisto-brązowy kolor. Przekładamy go na kaszkę.
W tym samym rondelku podsmażamy krótko kurki, aż puszczą delikatny sok i będą ciemnozłote.
Przekładamy na talerz. Podajemy od razu!
Smacznego!
Pozdrawiam!
Praline
ps. Już jutro ostatnia, trzecia cześć naszej kolacji- deser!
Przepis bierze udział w konkursie "Paryska dieta".
Tutaj wszystko o książce dr. Cohena. Słuchaliście Leonarda??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony ślad.
Zapraszam ponownie ;)