Chodziła za mną od dawna.
Tarta tatin.
Kolejny wypiek pod wpływem "Słodkiego życia w Paryżu" w mojej domowej wersji.
Wieczory robią się już coraz bardziej jesienne, więc tarta tatin w towarzystwie ciepłej herbaty sprawdzi się idealnie na wieczór przy zdjęciach z wakacji i długich opowieściach.
Pani, która jako pierwsza ją stworzyła i stowarzyszenie broniące oryginalnego przepisu nie byłaby zadowolona dodatkiem do nadzienia moreli. Ze względu na użyte przeze mnie kwaśne, ogrodowe jabłka, pomarańczowo-żółte cuda idealnie dosładzały całość.
Do jabłek słów kilka.
Najlepsze to te o intensywnym smaku, średniej wielkości, Golden Delicious (sama za nimi nie przepadam, są u mnie średnio dostępne). Powinny leżeć zaokrągleniem do dołu ("na baczność").
Jak już wspomniałam użyłam tych ogrodowych, nieregularnych. Pokroiłam jak się najlepiej dało i po prostu wrzuciłam do rondla "na raz". Nie przejmowałam się tym. Jak na pierwsze pieczenie tarty tatin jestem niesamowicie zadowolona i dumna, że wszystko wyszło jak powinno, nie rozpadłszy się po drodze.
Polecam! :)
Tarta tatin
ciasto*:
wg Jamiego Oliviera z moim dodatkiem cynamonu
- 125g masła
- 100g cukru pudru
- szczypta soli
- 250g mąki
- 2 żółtka
- skórka z połowy cytryny
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 2 łyżki wody
Dolewamy wodę i zagniatamy.
Uformowane w kulę i owinięte w folię ciasto wkładamy do lodówki na godzinę.
nadzienie:
przepis własny
Polewamy sokiem z cytryny, odstawiamy.
Masło rozpuszczamy w żeliwnym rondlu i dodajemy cukier.
Mieszamy aż do rozpuszczenia i powolnego wrzenia. Teraz robi się karmel.
Gdy zaczyna coraz bardziej bulgotać, a masa gęstnieć wkładamy owoce.
Najlepiej gdy "stoją na baczność" stroną wewnętrzną do góry.
Gotujemy na małym ogniu ok 20-25 minut, dociskając i polewając tworzącym się sosem (pod koniec można przykryć rondel przykrywką)
Nie martwcie się ilością owoców, zmniejszą swoją objętość.
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni.
Ciasto wyjmujemy z lodówki i rozwałkowujemy na okrągły, cienki placek o średnicy większej o 2 cm, od średnicy rondla.
Przykrywamy nim owoce w karmelu, końce zawijając do środka.
Pieczemy w górnej części piekarnika ok 30-35 minut.
Podajemy na ciepło lub zimno, z lodami/creme fraiche.
*Robiłam tartę tatin pierwszy raz. Następnym zmniejszę ilość cista do 3/4 porcji.
Jeśli ktoś lubi dużo kruchego, niech zrobi tak jak jest :)
Smacznego!
Pozdrawiam!
Paraline
ps. Marzy mi się zjeść kawałek przy takim uroczym stoliczku i znów poczuć zapach paryskiego powietrza.
Ktoś wypatrzył tanie loty? ;)
przepis własny
- 1kg jabłek (u mnie 700g jabłek, 300g moreli)
- 40-45g masła (najlepszego!)
- 200g brązowego cukru
- sok z połowy cytryny
- cukier puder do posypania
Polewamy sokiem z cytryny, odstawiamy.
Masło rozpuszczamy w żeliwnym rondlu i dodajemy cukier.
Mieszamy aż do rozpuszczenia i powolnego wrzenia. Teraz robi się karmel.
Gdy zaczyna coraz bardziej bulgotać, a masa gęstnieć wkładamy owoce.
Najlepiej gdy "stoją na baczność" stroną wewnętrzną do góry.
Gotujemy na małym ogniu ok 20-25 minut, dociskając i polewając tworzącym się sosem (pod koniec można przykryć rondel przykrywką)
Nie martwcie się ilością owoców, zmniejszą swoją objętość.
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni.
Ciasto wyjmujemy z lodówki i rozwałkowujemy na okrągły, cienki placek o średnicy większej o 2 cm, od średnicy rondla.
Przykrywamy nim owoce w karmelu, końce zawijając do środka.
Pieczemy w górnej części piekarnika ok 30-35 minut.
Podajemy na ciepło lub zimno, z lodami/creme fraiche.
*Robiłam tartę tatin pierwszy raz. Następnym zmniejszę ilość cista do 3/4 porcji.
Jeśli ktoś lubi dużo kruchego, niech zrobi tak jak jest :)
Smacznego!
Pozdrawiam!
Paraline
ps. Marzy mi się zjeść kawałek przy takim uroczym stoliczku i znów poczuć zapach paryskiego powietrza.
Ktoś wypatrzył tanie loty? ;)
złocista tarta z kubkiem ciepłej herbaty jest świetnym pomysłem na wieczór powoli pachnący już jesiennym klimatem.
OdpowiedzUsuńa Francję darzę podobnym uczuciem.od kilku miesięcy zagłębiam się w książkach opisujących jej niesamowity urok i blask. "słodkie życie w Paryżu" jakoś za bardzo nie przypadło mi do gustu,lecz przeczytaną niedawno, równie słodką(a może jeszcze bardziej;)pozycję Amy Thomas "Paryż mój słodki" kocham całym sercem i polecam.
pozdrawiam!
m.
potrzebuje
OdpowiedzUsuń