Cenię sobie każdą taką chwilę. Taką kruchą jak skorupka przepiórczego jaja.
Zapamiętuję obrazy i dźwięki.
Cukiniową zieleń, lekko szklistą pod wpływem wysokich temperatur.
Różowo-bordowy boczek i charakterystyczne trzaski smażenia malutkich kosteczek.
Odgłos drewnianej łyżki uderzającej o dno rondla.
Nieporównywalny z niczym, dotyk gruboziarnistej soli rozcieranej w palcach.
Małe dzieła sztuki.
A to wszystko, prawie jak modlitwa, nad talerzem makaronu.
Makaron z przepiórczym jajem
na 2 porcje
- 120g makaronu
- 300g cukinii
- 100g wędzonego
- 1 łyżka oliwy
- 8 malutkich trójkącików sera camembert (lub innego łagodnego pleśniowego)
- 6 przepiórczych jajek
- sól morska
W rondelku podsmażamy boczek, aż wytopi się tłuszcz.
Podsmażamy cukinię ok 4 minuty, ma lekko zmięknąć, ale nie rozpadać się.
Dodajemy do makaronu, mieszamy.
Jajka wkładamy do gotującej się wody i gotujemy ok 1,5 minuty (wtedy są idealne).
Obieramy, kroimy na pół i układamy na makaronie.
Pomiędzy makaron wkładamy trojkąciki sera.
Delikatnie oprószamy makaron solą.
Podajemy od razu.
Smacznego!
Dobrego tygodnia!
Praline
wygląda niesamowicie lekko i wakacyjnie, dzięki tym świeżym kolorom :]
OdpowiedzUsuńPieknie napisane, a makaron wygląda bardzo smakowicie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam delikatne przepiórcze jajka ;) I makaron ślicznie wygląda na talerzu!
OdpowiedzUsuńzostaję twoja fanka!
OdpowiedzUsuń