Toż to skandal! Wieje nudą i starymi postami!
Nie może tak dalej być!
Kto to widział, że by tak rzadko zaglądać na bloga!
A na poważnie i całkiem serio.
Moja mobilność była ostatnio bardzo ograniczona, a świeżość umysłu upaćkana codziennością.
Nie byłam na wakacjach, na chwilę obecną też nigdzie się nie wybieram.
Chcę trochę więcej uwagi poświęcić swoim i Waszym wirtualnym czterem kątom, oraz posprzątać tu i tam.
Mam wiele (ambitnych?) planów u marzeń. Zobaczymy co z tego wyniknie. Jak znam siebie, może być różnie.
Ależ słowotok! Widać gołym okiem, że dawno mnie tu nie było. Jak miło postukać w tą klawiaturkę! :)
Wracając do sedna bloga, kuchni.
Upały chyba trochę przystopowały, na placach i targach zagęściło się od pyszności. Mam to szczęście, że w ogródku rośnie kilka cennych krzaczków i drzewek. Chwała Babci za to!
Codziennie robię rundkę dookoła i podjadam to tego, to tamtego.
Dziś mam dla Was mój ulubiony deser, pannę cottę. Z moimi ulubionymi ogrodowymi skarbami- czerwonymi porzeczkami. Nie każdy je lubi, bo mają pestki i potrafią być wściekle kwaśne. "Mówi się trudno i żyje się dalej?" nie! Trzeba się do nich przekonać! :)
Panna cotta z musem porzeczkowym
na 4 średnie porcje
za Martą Stewart z moimi zmianami
Panna Cotta
- 300ml śmietany 30%
- 200ml mleka
- ok 100g cukru pudru
- 2,5 łyżki żelatyny
Mleko podgrzewamy ze śmietaną, łączymy z cukrem.
Żelatynę zalewamy 5 łyżkami wody i czekamy aż napęcznieje.
Dodajemy ją do mleka i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia.
Mus porzeczkowy
- 700g czerwonych porzeczek
- 100-150g cukru
- 3 łyżki żelatyny
Porzeczki zasypujemy cukrem i podgrzewamy na małym ogniu, aż się rozpadną.
Mieszamy, aby się nie przypaliły ok 7-10 minut.
Przecieramy przez sito (zostają niechciane pestki).
Żelatynę zalewamy 5 łyżkami wody i czekamy aż napęcznieje.
Dodajemy ją do musu porzeczkowego i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia.
Podanie
Do przygotowanych szklaneczek o pojemności ok 100-150ml wlewamy na przemian pannę cottę i mus porzeczkowy. Po wlaniu każdej warstwy należy odczekać ok godziny, aby nalać kolejną (inaczej kolory się pomieszają).
Ja swoją zostawiłam na całą noc w lodówce i na dobre jej to wyszło.
Jeśli wolicie luźniejszą konsystencję, polecam zmniejszyć ilość żelatyny w pannie i musie do 2 łyżek.
Serdecznie pozdrawiam życząc smacznego!
Praline
Niech się spełniają Wasze marzenia!
na ten czas porzeczki mogłabym jeść w każdej postaci;)a,Twoje słoiczki wyglądają nader fascynująco;))świetne!
OdpowiedzUsuńniech się spełnią!
Och, wracaj tu częściej z takimi smakołykami :D cudownie i oryginalnie podane to lubię bardzo :D
OdpowiedzUsuńMus porzeczkowy brzmi świetnie, ładnie mi gra ze słodką panną!
OdpowiedzUsuńPS W tytule jest "ż" :)
Nawet nie zauważyłam. Dziękuję :)
Usuńwow zachwycajaca! zdjecia i wykonanie bomba.
OdpowiedzUsuńHmm, hmm, hmm, wygląda bajecznie;)
OdpowiedzUsuńbardzo apetyczne i w takich fajnych słoiczkach :)
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda:)
OdpowiedzUsuńa ja lubię porzeczki choć mają pestki i bywają kwaśne :) w ogóle latem mogłabym się żywić tylko w ogrodzie :)))
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się drugie zdjęcie
Ja dziś piekłam ciasto z porzeczkami i bezą. I jest wściekle kwaśne, bo nie dosłodziłam owoców...
OdpowiedzUsuńPowiedz proszę, skąd te śliczne słoiczki?
Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
Panna cotta apetyczna, jak zawsze. Porzeczki uwielbiam te kwaśne, a dosładzanie owoców uważam za barbarzyństwo! C;
OdpowiedzUsuńFaktycznie, coś szaro i sennie się tu zrobiło, mówią, że zmiana fryzury to dobry krok przy nudzie c;
Całuję xoxo
Wygląda cudownie :) Koniecznie będę musiała spróbować!
OdpowiedzUsuńP.S.
OdpowiedzUsuńApeluję o zmianę banera! Przydałoby się coś zielonego i letniego zamiast chłodnych czekoladowych ślimaczków C:
Całuję xoxo
Ale cudnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuń