Na szczęście w porę zorientowałam się, że prędzej wyhoduję ciecierzycę na kuchennym parapecie niż tam dotrę, więc zabrałam się do pracy we własnych czterech kątach.
Po kilku próbach przedstawiam Wam moją ulubioną kompozycję z hummusem w roli głównej.
Idealna propozycja dla lubiących nowe smaki, na przyjęcie w gronie znajomych, jak i w ramach przekąski podczas planowania dalekich podróży.
Ja tymczasem z niecierpliwością czekam na Tajlandzkie migawki u Michała. Kto jeszcze do niego nie trafił, nich czym prędzej to zrobi :)
Hummus z tahini, oliwą z oliwek i natką.
- 250g ciecierzycy
- 125g pasty tahini (ja swoją zrobiłam sama wg tego przepisu z podwójnej porcji)
- 45g oliwy
- sok i skórka z 1 cytryny
- sól morska (świeżo mielona, gruboziarnista)
- natka pietruszki
Następnego dnia gotujemy ją do miękkości w lekko osolonej wodzie ok 1,5-2 godziny.
Przecedzamy, studzimy.
Wszystkie składniki oprócz natki pietruszki miksujemy na gładką masę.
Podajemy z posiekaną natką, surowymi warzywami, plackami kukurydzianymi...
Smacznego!
Pozdrawiam!
Praline
Hummus fantastyczny! Muszę koniecznie sama zrobić, przyda się zdrowe smarowidło kanapkowe :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszelkiego rodzaju pasty, więc hummus zdązyłam zrobić już sama. przede mną jeszcze kilka prób do osiagnięcia lepszego i stałego własnego przepisu. takiego żeby to było właśnie 'to'. nie przepadam za natką pietruszki, ale sok z cytryny nie znalazł się w moim przepisie ostatninm razem, więc spróbuję...
OdpowiedzUsuńMniam, pyszności!
OdpowiedzUsuńAle ciekawy przepis, muszę go wypróbować :) uwielbiam takie wyzwania
OdpowiedzUsuń